Przejdź do głównej zawartości

Odważmy się marzyć.



Dyskusje o listach czasopism. Że nie takie, że za mało, że za dużo, że trzeba modyfikować. Ok., warto może piętnować nieudolność władzy. Tylko, że to zajęcie wyczerpujące i jałowe. Raz, że władza raczej się nie uczy. Dwa, że samo władzy istnienie to wielki błąd. Poza tym, w tym konkretnym przypadku, dyskusja o liście i próba stworzenia sensownej listy, to gra na polu przeciwnika, według jego reguł.

To może wydać się utopijne, ale zamiast tworzyć nowe listy domagajmy się ich zniesienia. Spróbujmy wyobrazić sobie świat akademicki bez list.

Świat w którym publikujesz tam, gdzie chcesz i ile chcesz. Świat w którym pisanie jest dzieleniem się ze wspólnotą, zakorzenianiem w niej – współbycie. Rodzajem dialogu i zaangażowania, a nie walki o prestiż.

Świat, w którym pisanie może być też czymś innym – ale które nie jest nadzorowane przez administracje i nie jest redukowane do walki o przetrwanie. Nie jest monetą, którą ocenia się wartość danej osoby. Lecz osoby wzmacnia, rozwija i wartości tworzy nierynkowe.

Odrzucenie list, to też powiedzenie „nie” administracyjnej definicji roli uniwersytetu.

Odrzucenie list, to pytanie po co jesteśmy i kim możemy się stać.

Świat bez list, bez ocen, bez nadzoru i konkurencji – gdzie każdy może zamieszkiwać uniwersytet. W pełni otwarty, połączony ze wspólnotą, bo otwarcie możliwe jest dzięki transformacji społeczeństwa.

Utopia? Może. Ale czy w obliczu kryzysu klimatycznego nie potrzebujemy nowej kultury. Powolnego zamieszkiwania zamiast turboprodukcji dla produkcji i zysku dla nielicznych.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tej, dej.

Po nieudanych próbach poszukiwania funduszy na wydanie książki, którą stworzyli studenci w ramach edukacyjnego projektu, postanowiliśmy poszukać wsparcia bezpośrednio u ludu. tutaj link do zrzutki Dzięki za wszelkie wsparcie! Hej! Kto czytał książkę Nekrofilna produkcja akademicka , ten wie, że był pewien projekt ze studentkami i studentami. Próbujemy wydać to, co zostało wtedy stworzone. Od kilku lat. Teraz szukamy finansowania w sposób społeczny. Wiadomo, z perspektywy nowego myślenia o nauce, taka publikacja nie ma znaczenia. Dla mnie jest to ciekawy dokument. Nie ingerowałem w pojawiające się głosy. Jeszcze, co ciekawsze, niektóre autorki są dzisiaj "poważnymi" autoetnografkami publikującymi w tak zwanych topowych czasopismach. A wszystko, również moja przygoda z AE, zaczęła się od tego projektu. Edit: pojawił się wpis dotyczący naszej zrzutki: http://sliwerski-pedagog.blogspot.com/2019/06/jak-sobie-uzbierasz-to-wydasz.html tutaj zamieszczam komentarz: ...

Raz jeszcze o liście czasopism. Powtórzenie marudzenia

Marnowanie energii i wrzody, to efekty „dyskusji” wokół listy czasopism naukowych. Oczywiście można cisnąć Ministerstwo, aby podało kryteria przyznawania punktów; można wykazywać niekompetencje; można ujawniać, że założenia reformy nie zostają spełnione. To jednak za mało. I jest to męczące. Przede wszystkim koncentracja krytyki na samej liście jest jak już wspominałem pozbawiona sensu. Po pierwsze, wchodzimy w dyskurs władzy i wzmacniamy jego zasady. Po drugie, nie kwestionując listy zgadzamy się na jej rolę wychowawczą, hierarchizującą i wykluczającą. Pewne wizja nauki zostaje podtrzymana. Po trzecie, niezależnie jaka lista byłaby to będzie ona zła. Nim powstała nowa lista czasopism naukowych to władze zaczynały mówić, że liczą się publikacje od 15 punktów. Efekt: publikacje w polskich czasopismach naukowych nie miały znaczenia w krajowej walce o przetrwanie. Oznacza to, że nawet gdyby powrócić do dawnej listy niewiele by to zmieniło. Zwłaszcza, że poprzednia też pełna ...

Promocje

Siedzę ze znajomym. Jest pełnia lata. Palimy papierosy i się pocimy. Rozmawiamy o różnych sprawach. Normalnie, chaotycznie – dygresja za dygresją, urwane wątki, podążanie za skojarzeniami, rozkojarzenia. Mówię o blogu, że piszę i coś marudzę. -Tu chodzi jedynie o fejm – odpowiada. – Nic więcej. Nie wiem czy mówi o moim blogu czy ogólnie o blogach. I czy w tym ogólnie, to moja praktyka też się mieści. Czy to rzeczywiście robię z czysto narcystycznych pobudek? Radość wielka mnie ogarnia, gdy post przeczytają z cztery osoby, ktoś kliknie „lubię to” pod postem na fejsie? Na początku, pierwszy wpis na blogu, cele zdefiniowane Od reality show do autoetnografii Trochę się zmieniło od tego czasu. Główna idea została. Komentować i czynić publicznym życie akademickie. -Kogo to interesuje?- mówi inna osoba. – Garstkę ludzi. To nie jest publiczne. Daj sobie już spokój z uniwersytetem. Szkoda zdrowia, energii. I tak to sensu nie ma. Mało co ma - myślę. ...

Obserwatorzy

Top Lista Najlepsze blogi

Najlepsze Blogi
zBLOGowani.pl
Konkurs blogów pisanych sercem