Przejdź do głównej zawartości

AE terapeutycznie


Staram się teraz pisać, by przetrawić swój ból po utracie.


Sam fakt pisania przynosi ulgę. Częściowo dzięki mechaniczności, rytmicznym uderzeniem palców o klawisze; częściowo, dlatego, że zajmuję się czym innym; częściowo… bo udaje mi się oswajać emocje, wydarzenia. Chociaż nie przez nadawanie sensu, nie przez lepsze rozumienie. Przez co? Przez próbę kontroli przepływu czuć?

Po akcie pisania czuję się oczyszczony – chociaż w trakcie pisania niekiedy boli bardziej. Intensywnie, wraz z pojawianiem się scen-wspomnień, wraz z wy-pisywaniem i prze-pisywaniem doświadczeń.

Przez chwilę czuję się lepiej.

Przez chwilę kontroluję.

Przez chwilę dochodzę do ładu.

Nie wiem na ile to tak naprawdę pomaga. A na ile po prostu naturalnie się goją moje rany.

I czy nie chodzi jedynie o sam akt pisania – bycia zajętym? Gdy robiłem korektę tekstu przez kilka godzina – takie pisanie-nie-pisanie – też jakoś czułem się lepiej.

Czy to prze-pisywanie doświadczeń nie jest przereklamowane? A pisanie leczy tak jak każda czynność?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tej, dej.

Po nieudanych próbach poszukiwania funduszy na wydanie książki, którą stworzyli studenci w ramach edukacyjnego projektu, postanowiliśmy poszukać wsparcia bezpośrednio u ludu. tutaj link do zrzutki Dzięki za wszelkie wsparcie! Hej! Kto czytał książkę Nekrofilna produkcja akademicka , ten wie, że był pewien projekt ze studentkami i studentami. Próbujemy wydać to, co zostało wtedy stworzone. Od kilku lat. Teraz szukamy finansowania w sposób społeczny. Wiadomo, z perspektywy nowego myślenia o nauce, taka publikacja nie ma znaczenia. Dla mnie jest to ciekawy dokument. Nie ingerowałem w pojawiające się głosy. Jeszcze, co ciekawsze, niektóre autorki są dzisiaj "poważnymi" autoetnografkami publikującymi w tak zwanych topowych czasopismach. A wszystko, również moja przygoda z AE, zaczęła się od tego projektu. Edit: pojawił się wpis dotyczący naszej zrzutki: http://sliwerski-pedagog.blogspot.com/2019/06/jak-sobie-uzbierasz-to-wydasz.html tutaj zamieszczam komentarz: ...

Promo: Tomik wierszyków

  Nie cierpię tego momentu – chociaż wcześniej jawi mi się on jako radosny – gdy coś się jednak ukazuje. Wszelkie moje teksty są lepsze, gdy są schowane. Moment, gdy się ukazuję, to jakby dopiero wtedy padało na nie światło, ukazujące pełnie nędzy. Już ich nie lubię. Chciałbym znowu je schować. W mroku nabierają niesamowitych kształtów, zyskują na wartości.  

Spłaszczenie listy czasopism nie jest rozwiązaniem

  Media donoszą: u pewnej osoby urywają się telefony. Trwają rozmowy, które przenoszą się na zmiany punktacji czasopism. Pozornie obiektywne kryteria hierarchizacji czasopism odchodzą w zapomnienie. Scopus czy Web of Science nie znają numeru telefonu do tego, kto decyzje podejmuje. I jak przystało na suwerena - swoją wolę czyni prawem. Akt władzy, czyniony w świetle, bez poczucia wstydu, sprawił, że mówienie o punktach wydaje się dzisiaj pozbawione sensu. Obrońcy hierarchii opartej na obiektywnych wskaźnikach piszą listy protestacyjne. Suweren nie rozumie o co chodzi - nie musi. Kto mu zabroni.

Obserwatorzy

Top Lista Najlepsze blogi

Najlepsze Blogi
zBLOGowani.pl
Konkurs blogów pisanych sercem