Przejdź do głównej zawartości

Tej, dej.

Po nieudanych próbach poszukiwania funduszy na wydanie książki, którą stworzyli studenci w ramach edukacyjnego projektu, postanowiliśmy poszukać wsparcia bezpośrednio u ludu.

tutaj link do zrzutki

Dzięki za wszelkie wsparcie! Hej!

Kto czytał książkę Nekrofilna produkcja akademicka, ten wie, że był pewien projekt ze studentkami i studentami. Próbujemy wydać to, co zostało wtedy stworzone. Od kilku lat. Teraz szukamy finansowania w sposób społeczny. Wiadomo, z perspektywy nowego myślenia o nauce, taka publikacja nie ma znaczenia. Dla mnie jest to ciekawy dokument. Nie ingerowałem w pojawiające się głosy. Jeszcze, co ciekawsze, niektóre autorki są dzisiaj "poważnymi" autoetnografkami publikującymi w tak zwanych topowych czasopismach. A wszystko, również moja przygoda z AE, zaczęła się od tego projektu.

Edit:
pojawił się wpis dotyczący naszej zrzutki: http://sliwerski-pedagog.blogspot.com/2019/06/jak-sobie-uzbierasz-to-wydasz.html

tutaj zamieszczam komentarz:

Spieszę z małymi wyjaśnieniami. Wątpliwości Profesora są jak najbardziej słuszne. Samemu trudno mi ocenić książkę. Przede wszystkim dlatego, że była ona częścią projektu i przez ten pryzmat na nią patrzę. Ważny nie był sam cel (książka), ale droga do niej (rozmowy, spotkania). Z częścią studentów napisaliśmy kiedyś o tym coś takiego.

Projekt był też początkiem mojej przygody z autoetnografią. To pierwsze spotkania studentów i studentek z autoetnografią i wyłonienie się zespołu z którym pracuję do dzisiaj – i chyba tworzymy dobre (współ)autoetnografie.

Zainteresowani projektem i teoretycznymi podstawami, znajdą takie rozważania w aneksie. Znajdują się tam założenia projektu i bardziej naukowy opis zdarzeń. Inne opisy projektu można znaleźć w książce  i w artykule. Układ, wstęp i same treści były tworzone przez samych studentów, starałem się jak najmniej ingerować w ich prace. Nie dokonałem też „naukowej analizy” głosów, po pierwsze, dlatego, że jednym z założeń było to, że głos studencki jak się pojawia, nie jest właśnie źródłem danych, ale głosem w dialogu. Głos studentów miał stać się równoprawnym głosem w dyskusji. Po drugie dlatego, że nie lubię analitycznej autoetnografii. Po trzecie, autoetnografia to dla mnie egzystencjalna praktyka post-akademicka. I po czwarte, dokonanie takiej metaanalizy byłoby przejawem władzy nad opowieściami, gdzie ostatecznie sens i znaczenie wyłania się dopiero w słowach akademika.

W pewnym sensie można traktować książkę jako zbór danych. Można też traktować ją jako wypowiedź na którą się odpowiada. Wiele zależy od czytelnika.

Naukowość autoetnografii sama w sobie jest problematyczna. Stoję na stanowisku, że jest ona post-akademicka, jako że definicja naukowości, która nawiedza akademików to trup pozytywizmu. Oczywiście wobec autoetnografii zawsze można wysunąć zarzuty o brak metaanalizy, publicystyczny charakter itd. Ciekawie i krótko podsumowuje to Denzin (zobacz)
.
W ramach autoetnografii ocena jest czymś problematycznym. Piszę o tym w Aneksie i w jednym z tekstów, który czeka na korektę. Proponuję - zamiast oceniać opowieści, wydawać wyroki (co samo w sobie jest destrukcyjne dla praktyk autoetnograficznych) – wsłuchiwać się w nie.

Co do tytułu to dokładnie nie pamiętam, dawno to było, dlaczego studentki i studenci taki stworzyli. Majaczy mi, że związane to było z problemem porozumienia i obecności głosu. Z jednej strony, nieufność, strach, nieporozumienia w samym projekcie. Z drugiej trudność mówienia o doświadczeniach w ramach uniwersytetu o uniwersytecie. Poruszania się w takim nie do końca przejrzystym środowisku, w labiryncie nie-domówień: nie milczenia, niepełni głosu, nie zaufania.

Oczywiście uwagi Profesora wymagają rozważanie i skłaniają do rozjaśnienia pewnych kwestii (na zrzutce). Dziękuję za zwrócenie uwagi. Wiadomo, każda książka to ryzyko. To jak spotkanie z człowiekiem. Może rozczarować.

Co do ostatniej uwagi to nie ma co winić rektorów i dziekanów. W tym konkretnym przypadku. To jest ogólny problem z wydawaniem książek naukowych w Polsce, gdzie wydawnictwa rzadko kiedy nie biorą pieniędzy od autorów.
 

Komentarze

  1. Wydanie książki zawsze wiąże się z ryzykiem. A ryzyko wpisane jest w sukces

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak samo jak czytanie. Przy każdym spotkaniu z książką się ryzykuje.

      Usuń
  2. Ryzyko powstałe przy wydaniu książki zawsze jest spore, jednak może ono spotkać się z wieloma pozytywnymi konsekwencjami.

    OdpowiedzUsuń
  3. Po raz pierwszy słyszę o tej książce

    OdpowiedzUsuń
  4. Powodzenia. Mam nadzieję, że się uda. Szkoda, że wydanie w Pl książki, naukowej czy też nie, to naprawdę spore wyzwanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękujemy, wydawanie książki naukowej w Polsce to horror - niektóre wydawnictwa zakładają, że to i tak się nie sprzeda, bo kto to czyta

      Usuń
  5. Powodzenia :) Wydanie książki nie jest łatwe, a znalezienie funduszy na wydanie to tylko jeden z problemów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękujemy. Mamy prawie wszystko, teksty zebrane, recenzje zrobione, tylko korekty i wydruk.

      Usuń
  6. 23 yrs old Software Consultant Hobey Matessian, hailing from Beamsville enjoys watching movies like Colossal Youth (Juventude Em Marcha) and Skiing. Took a trip to Major Town Houses of the Architect Victor Horta (Brussels) and drives a Ferrari 375 MM Berlinetta. zobacz te strone internetowa

    OdpowiedzUsuń
  7. prawnik rzeszów - Jesteśmy prawnik-rzeszow.biz, kancelarią prawną z siedzibą w Rzeszowie. Jesteśmy małą kancelarią, dopiero zaczynamy swoją działalność, dlatego potrzebujemy dotrzeć do większej liczby osób. Oferujemy usługi prawnicze i musimy rozpowszechnić naszą nazwę, więc jeśli masz czas, aby napisać o nas, będziemy wdzięczni. Chciałabym podziękować za poświęcony czas, ponieważ wiem, że jesteście bardzo zajęci i naprawdę to doceniamy. Jeśli masz jakieś pytania, proszę nie krępuj się pytać.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Promo: Tomik wierszyków

  Nie cierpię tego momentu – chociaż wcześniej jawi mi się on jako radosny – gdy coś się jednak ukazuje. Wszelkie moje teksty są lepsze, gdy są schowane. Moment, gdy się ukazuję, to jakby dopiero wtedy padało na nie światło, ukazujące pełnie nędzy. Już ich nie lubię. Chciałbym znowu je schować. W mroku nabierają niesamowitych kształtów, zyskują na wartości.  

Drugi dzień na ulicach

  Dla mnie to drugi dzień na ulicy. Przed wyjściem piszemy na kartonach oraz na biało-czerwonej fladze malujemy piorun - to nowa Polska, która rodzi się z siły kobiet. A ja pierwszy raz maszeruję pod tymi kolorami. Widzę, że są też te, pod którymi zwykle chodziłem. Powiewają flagi czarne, czarno-czerwone, tęczowe, niebieskie i biało-czerwone. Ludzi jest więcej niż wczoraj. Wylewają się z placu na pobliskie chodniki. Nie tysiąc, nie dwa, nie pięć. Nie widzę początku ani końca – ostatnio ludzie bardzo polubili spacery. Zwłaszcza dziewczyny. Wyszło też sporo znajomych. Tych, co nie widziałem od dawna, starzy znajomi z czasu aktywizmu, byłe studentki, współpracownicy. Robi się rodzinnie, gdy stoimy w kilka osób snując polityczne rozważania. Później, w marszu trochę się gubimy, pochłonięci proszeniem, aby władza szybko się oddaliła i dała wszystkim spokój. Jest spokojnie, radośnie, ale też bojowo - rząd dostaje jasny przekaz, chociaż chyba ma trudności z rozumieniem. Wła

Wychowywani przez reformę

(szkic tekstu: wszelkie uwagi mile widziane) I. Wychowanie zaczyna się od zakwestionowania wartości podmiotu. Twój obecny sposób życia jest niewłaściwy – jest lokalny, kiepski – i ty sam jesteś niewidocznym, nieistotnym lokalnym bytem, który nie posiada wartości w ramach naszych maszyn liczących i oceniających. Jesteś takim bytem, bo jesteś po prostu leniwym, ociężałym balastem, pasącym się na publicznej kasie, siedzącym na etacie i obrastającym tłuszczem? Czy może po prostu zbłądziłeś, źle zostałeś wychowany, ale można ciebie jeszcze reedukować? Nauczyciel wyrozumiały nie traci nadziei – daje szansę na poprawę. Chociaż ma świadomość, że niektórzy to tylko odpady. Odsiewanie, segregowanie to część jego misji. Nauczyciel wie: świat składa się z 1 procenta najlepszych, 10 procent bardzo dobrych, 25 procent dobrych, potem średni, i ostatni 1 procent to… To porządek rzeczy i ludzi dany przez naturę, boga czy inną siłę wyższą. Równość to komunistyczny wymysł zdepra

Obserwatorzy

Top Lista Najlepsze blogi

Najlepsze Blogi
zBLOGowani.pl
Konkurs blogów pisanych sercem