Wczoraj skończyłem rejestrowanie siebie
wcześniej. I poczułem ulgę. Jednocześnie, przestałem koncentrować się na tym co
robię. Rozproszony pozwalałem, aby czas się wymykał. Dobra, zawisłem w necie. Gdy
tworzę notki, takie działania są eliminowane. Nie pasują do „ja”.
Bardziej też planuję dzień.
Konieczność notki, sprawia, że
powstrzymuję się przed wirtualem. Mam wielkie pragnienie zanurzenia się w
jakiejś grze i zapomnienia w jakim wspaniałym świecie żyję. To nie pasuje do „ja” które tworzę. Głupio byłoby
pisać o całym przegranym dniu – to że przegrywamy życie to inna sprawa.
Niby ok., się dyscyplinuje, mam
większą uwagę, ale nie oznacza to, że większe zrozumienie tego, co robię.
Proces ten nie jest niewinny. Jest
tu założone pewne „ja”, które staram się realizować. Nie wiem czy to „ja” winno
być propagowane. Nie ja jestem jego autorem.
Komentarze
Prześlij komentarz