Przejdź do głównej zawartości

Sobota – dzień po



Po wczorajszej wizycie filozofów i pedagogów krytycznych wstaję bardzo późno. I w nie najlepszym stanie. Wilczuś też jest przemęczony. Dzielnie towarzyszył nam podczas nocnych rozmów, pił piwo dla psów i zagryzał serem. Dzisiaj nawet na sąsiadów nie reaguje.

Dzień poświęcam na czytanie i regeneracje. Wiem już, że nieinstrumentalna lektura zmieniła się w instrumentalną: przyda się podczas pisania tekstu dla CM do numeru czasopisma, który to będzie współredagował. Czasopismo niepunktowane, ale dobre czasopismo. A i CM pewnie pościąga fajne osoby.

Dzień snuje się leniwie. Powoli krążę po stronach przyglądając się różnym maszynom nadzoru. W przerwach śledzę znajomych na fejsie. Zastanawiam się, czy to dzień akademicki, czy może nie; czy ja jestem w pracy, czy mam wolne. I wiem, że to rozróżnienie, które zrobiłem wczoraj jest bardzo problematyczne. Napisze o tym rozdzieleniu niedługo – chociaż to oczywiście banały są.

Po siedemnastej, odgrzewam wczorajszą zapiekankę – makaron z brokułami, suszonymi pomidorami i dużą ilością sera. Zostało z imprezy.

Przeżuwam i przeglądam internet. Zastanawiam się dlaczego nie mogę odpisywać na komentarze na blogu. Próbowałem i nic. Sprawdziłem ustawienia i takie tam – i też nic. Przepraszam, że nie odpowiadam. Cenzurują mnie ;)

Po obiedzie piszę notkę o niepewności. Emocje zarejestrowane. I wcale lepiej się nie poczułem.

Jeszcze spacer z psem, kolacja i poczytam sobie do snu o systemach kontroli i nadzoru. Albo Emmę poczytam. Albo po prostu zasnę. Jakiś tam plan jest. Hej. Miłego.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tej, dej.

Po nieudanych próbach poszukiwania funduszy na wydanie książki, którą stworzyli studenci w ramach edukacyjnego projektu, postanowiliśmy poszukać wsparcia bezpośrednio u ludu. tutaj link do zrzutki Dzięki za wszelkie wsparcie! Hej! Kto czytał książkę Nekrofilna produkcja akademicka , ten wie, że był pewien projekt ze studentkami i studentami. Próbujemy wydać to, co zostało wtedy stworzone. Od kilku lat. Teraz szukamy finansowania w sposób społeczny. Wiadomo, z perspektywy nowego myślenia o nauce, taka publikacja nie ma znaczenia. Dla mnie jest to ciekawy dokument. Nie ingerowałem w pojawiające się głosy. Jeszcze, co ciekawsze, niektóre autorki są dzisiaj "poważnymi" autoetnografkami publikującymi w tak zwanych topowych czasopismach. A wszystko, również moja przygoda z AE, zaczęła się od tego projektu. Edit: pojawił się wpis dotyczący naszej zrzutki: http://sliwerski-pedagog.blogspot.com/2019/06/jak-sobie-uzbierasz-to-wydasz.html tutaj zamieszczam komentarz: ...

Raz jeszcze o liście czasopism. Powtórzenie marudzenia

Marnowanie energii i wrzody, to efekty „dyskusji” wokół listy czasopism naukowych. Oczywiście można cisnąć Ministerstwo, aby podało kryteria przyznawania punktów; można wykazywać niekompetencje; można ujawniać, że założenia reformy nie zostają spełnione. To jednak za mało. I jest to męczące. Przede wszystkim koncentracja krytyki na samej liście jest jak już wspominałem pozbawiona sensu. Po pierwsze, wchodzimy w dyskurs władzy i wzmacniamy jego zasady. Po drugie, nie kwestionując listy zgadzamy się na jej rolę wychowawczą, hierarchizującą i wykluczającą. Pewne wizja nauki zostaje podtrzymana. Po trzecie, niezależnie jaka lista byłaby to będzie ona zła. Nim powstała nowa lista czasopism naukowych to władze zaczynały mówić, że liczą się publikacje od 15 punktów. Efekt: publikacje w polskich czasopismach naukowych nie miały znaczenia w krajowej walce o przetrwanie. Oznacza to, że nawet gdyby powrócić do dawnej listy niewiele by to zmieniło. Zwłaszcza, że poprzednia też pełna ...

Promocje

Siedzę ze znajomym. Jest pełnia lata. Palimy papierosy i się pocimy. Rozmawiamy o różnych sprawach. Normalnie, chaotycznie – dygresja za dygresją, urwane wątki, podążanie za skojarzeniami, rozkojarzenia. Mówię o blogu, że piszę i coś marudzę. -Tu chodzi jedynie o fejm – odpowiada. – Nic więcej. Nie wiem czy mówi o moim blogu czy ogólnie o blogach. I czy w tym ogólnie, to moja praktyka też się mieści. Czy to rzeczywiście robię z czysto narcystycznych pobudek? Radość wielka mnie ogarnia, gdy post przeczytają z cztery osoby, ktoś kliknie „lubię to” pod postem na fejsie? Na początku, pierwszy wpis na blogu, cele zdefiniowane Od reality show do autoetnografii Trochę się zmieniło od tego czasu. Główna idea została. Komentować i czynić publicznym życie akademickie. -Kogo to interesuje?- mówi inna osoba. – Garstkę ludzi. To nie jest publiczne. Daj sobie już spokój z uniwersytetem. Szkoda zdrowia, energii. I tak to sensu nie ma. Mało co ma - myślę. ...

Obserwatorzy

Top Lista Najlepsze blogi

Najlepsze Blogi
zBLOGowani.pl
Konkurs blogów pisanych sercem