Obiecałem w pierwszym wpisie na tym blogu, że pojawią się wstrząsające
cytaty. Spełniam dzisiaj obietnice.
CYTAT:
„Każdy człowiek powinien mieć swobodny
wybór swojej pracy. Nie wolno mu niczego narzucać. Gdyby tak się stało, praca
taka nie byłaby dla niego dobra, nie byłaby dobra sama w sobie, nie byłaby
wreszcie dobra dla innych” (Wilde, 2019, s. 12)
No dobra, to może nie jest jakiś super cytat. Przywołuję go,
bo w prosty sposób rozwiązuje problem, który często pojawia się przy dyskusjach
o reformie uniwersytetów. Nie chodzi w niej jedynie o przekształcanie praktyk
akademickich, ale tez o to, kto może a kto nie może być pracownikiem
uniwersytetu.
Proste słowa ukazują utopistyczną perspektywę w której
radykalna krytyka powinna zamieszkać.
Wiem, że marudzimy na pracę na uczelni. Ja marudzę często. To
jest jednak inne marudzenie, niż gdy pracowałem poza akademią. To marudzenie to
próba przeciwdziałania alienacyjnym tendencjom. To próba zyskania władzy nad
własną pracą. Nie wyobrażam sobie lepszej.
I znam gorycz pracy nie w zawodzie który chce się wykonywać.
Pracowałem jako kierowca (pozdrawiam policjantów), jako pomocnik na budowie, w
biurze – z wtedy moje życie zredukowane było do przetrwania. Nie byłem pewien
czy przetrwanie jest warte takiego znoju. Pisałem jednak doktorat, to miałem
nadzieje.
Praca na uczelni nie jest lepsza od pracy kierowcy,
ogrodnika czy kogokolwiek. Dla mnie jednak nie ma lepszej pracy – do niczego
innego się nie nadaje i nadawać nie chcę.
Zacznijmy od tego – praca dla wszystkich, jaką kto chce. A
potem zastanówmy się jak powinno wyglądać społeczeństwo, aby taka zasada mogła
funkcjonować.
Zdrówka!
Pięknie napisane ;)
OdpowiedzUsuń"Co za ponury absurd… Żeby o życiu decydować za młodu, kiedy jest się kretynem?" - a tego zazwyczaj od nas wymagają ;)
OdpowiedzUsuń