Przejdź do głównej zawartości

Utknąłem



 Dzisiaj wracam do pisania tekstu, który zacząłem w 2016 roku. Najwyższy czas, bo termin do końca miesiąca. Luz, myślę sobie, miałem przecież rozbudowany szkic. Miałem? Przez kilka godzin przeglądam dysk i jedynie szkic szkicu, nic co przypomina artykuł. Może jednak tylko mi się wydawało…

No trudno, myślę, napisze się od nowa. Otwieram czysty plik i próbuję. Ale… no znowu, sprawdzam dysk – to co było, wydaje się lepsze od tego, co się jawić zaczyna. A może jednak nie było? Nic a nic. Poza trzema stronami notatek nic nigdy więcej nie powstało?

Ponownie próbuję pogodzić się ze stratą. Pisanie jednak nie rusza. Pojawia się znana pokusa: rób coś innego, zapomnij. Jesteś zbyt głupi. Za mało wiesz, dlatego tylko zostały te notki. I niczego się przez te lata nie nauczyłeś.

Coś mi się wydaje, że dzisiaj będę mulił nad pustą kartką.

Komentarze

  1. Ja sobie powiesiłam zdanie znalezione i sparafrazowane u 3 różnych autorów, nie wiem który a może ktoś inny jest rzeczywistym, oryginalnym autorem, że : Pomyśl jak jest, jak być powinno, jak mogłoby nie być niż jest obecnie --> pomaga w zastojach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja po prostu zmuszam się do siedzenia przed monitorem - po jakimś czasie coś zaczyna się dziać (czasami po kilku dniach)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Promo: Tomik wierszyków

  Nie cierpię tego momentu – chociaż wcześniej jawi mi się on jako radosny – gdy coś się jednak ukazuje. Wszelkie moje teksty są lepsze, gdy są schowane. Moment, gdy się ukazuję, to jakby dopiero wtedy padało na nie światło, ukazujące pełnie nędzy. Już ich nie lubię. Chciałbym znowu je schować. W mroku nabierają niesamowitych kształtów, zyskują na wartości.  

Drugi dzień na ulicach

  Dla mnie to drugi dzień na ulicy. Przed wyjściem piszemy na kartonach oraz na biało-czerwonej fladze malujemy piorun - to nowa Polska, która rodzi się z siły kobiet. A ja pierwszy raz maszeruję pod tymi kolorami. Widzę, że są też te, pod którymi zwykle chodziłem. Powiewają flagi czarne, czarno-czerwone, tęczowe, niebieskie i biało-czerwone. Ludzi jest więcej niż wczoraj. Wylewają się z placu na pobliskie chodniki. Nie tysiąc, nie dwa, nie pięć. Nie widzę początku ani końca – ostatnio ludzie bardzo polubili spacery. Zwłaszcza dziewczyny. Wyszło też sporo znajomych. Tych, co nie widziałem od dawna, starzy znajomi z czasu aktywizmu, byłe studentki, współpracownicy. Robi się rodzinnie, gdy stoimy w kilka osób snując polityczne rozważania. Później, w marszu trochę się gubimy, pochłonięci proszeniem, aby władza szybko się oddaliła i dała wszystkim spokój. Jest spokojnie, radośnie, ale też bojowo - rząd dostaje jasny przekaz, chociaż chyba ma trudności z rozumieniem. Wła

Obserwatorzy

Top Lista Najlepsze blogi

Najlepsze Blogi
zBLOGowani.pl
Konkurs blogów pisanych sercem