Przejdź do głównej zawartości

Głosy wokół oświadczenia rektorów w sprawie mowy nienawiści





iskierki nadziei
światełko w tunelu
nie jest źle, ale mogło być lepiej




rozmowy w wirtualu i realu



-Pisza jakby sami nie wiedzieli, nie do końca przemyśleli, o co dokładnie im chodzi. Z jednej strony symetria, z drugiej jakby redukcja do stylu. O ile ogólnie się zgadzam, to trudno zrozumieć mi porównanie mowy nienawiści do sztuki wykorzystującej symbole religijne. Istnieje istotna różnica między atakowaniem kogoś za kolor skóry, pochodzenie czy orientacje seksualną, a krytykowaniem poglądów czy wykorzystywaniem symboli.

-To chyba kwestia wrażliwości…

-Wiadomo, jak powiem, że heglizm to degeneracja filozofii, a hegliści to bredzący szamani, to hegliści się obrażą. Tylko, że to nie jest obraz, którą należy ścigać. Jak ktoś powie, że ziemia jest płaska, a ja odpowiem, że to raczej jest bzdura, to też się może obrazić – ale to nie jest mowa nienawiści. Obraz uczuć religijnych zaliczyłbym do tej kategorii.

-A jak ktoś powie, że wszyscy anarchiści to terroryści? Albo, że marksizm prowadzi do totalitaryzmu?

-Będzie bredził, ale ma do tego prawo, tak samo jak ja mam prawo domagania się sprostowania, uzasadnienia poglądu. Można nad tym dyskutować. Oczywiście, że obraża mnie, irytuje, przyprawia o spazmy, tego typu stwierdzenie – sława te też jakoś ranią. Tylko, że jest to rodzaj ranienia na który trzeba zezwolić. Jedyne na co się nie zgadzam, to blokowanie dostępu do pracy, instytucjonalne szykany, czy tego typu rzeczy, bo ktoś jest lewakiem, katolikiem, konserwatystą, monarchistą, neoliberałem…

-To banalne, to co mówicie.

-Noo, ale jakby nie do końca. Bo w tym oświadczeniu mamy w pewnym momencie symetrie między krytyką religii a atakiem na osoby o innej orientacji seksualnej. To jest bardzo niebezpieczna symetria. Zacierająca istotne rozróżnienie. Co innego mówienie, że gender studies to nie jest nauka, a co innego, że homoseksualiści to gwałcąca zaraza, którą należy usunąć z życia publicznego.

-Wiesz, spotkałem się z obronami prof. N., gdzie wskazywano, że to jedynie kwestia stylu i że to nie przystoi profesorowi. Gdyby napisał to kulturalnie, to nie byłoby problemu.

-I że to wolność słowa…

-Właśnie o tym mówię. Chodzi o treść. I tego typu treści nie powinny być chronione. Niezależnie jak kulturalnie dana treść będzie wypowiadana.

-Mam wątpliwość, czy proponowane przez ciebie rozróżnienie, jest takie proste i oczywiste. Dwie rzeczy. Pierwsza, co zrobisz ze zdaniem, że „czarni są mniej inteligentni od białych”? Czy to jest pogląd czy atak na osobę o określonym kolorze skóry? Druga, to granica między podmiotem a jego poglądami jest dość niejasna. Jesteś katolikiem i ktoś się wyśmiewa z religii katolickiej… to czy nie jest tak, jakby wyśmiewał się z ciebie? Czy chociażby u ciebie… zacznę gadać, że anarchizm to debilny pogląd, dla jakiś przygłupów, którzy musza być moralnie intelektualnie zdegenerowani, aby głosić tego typu idiotyzmy…

-W obu przypadkach można prosić o uzasadnienie, argumentacje…

-A stwierdzenia, że „Żydów należy eksterminować” to co? Nie jestem w stanie uzasadnić? Przedstawić argumentów?

-W sumie jesteś…

-To co? to jest pogląd, a nie wzywanie do przemocy? Atak na osobę?

-Wydaje mi się… coś tutaj zbyt grubo rysujesz.

-Pokazuje, co ty narysowałeś.

-Dobra, dobra. Raz jeszcze. Inną wypowiedzią jest, że anarchizm to idiotyczna koncepcja, a inną, że anarchiści to idioci. Tak samo jak stwierdzenie, że katolicyzm to zaraz, a że katolicy to zaraza.

-A że homoseksualizm to zaraza?

-Homoseksualizm nie jest poglądem. To jakbyś powiedział, że praworęczność to zaraza. Wiem, brzmi głupio. Bo to jest głupie.

-Czy teraz mnie obrażasz?

-Nawet jeżeli się tak poczułeś, to nie.

-Mam dalej wrażenie, że jednak nie odpowiedziałeś na moje zarzuty.

-Odpowiedziałem na drugi. Na pierwszy… nie wiem jak. Mamy w tym zdaniu pewien pozór naukowości… Zastanawiam się… można uznać taką wypowiedź za dopuszczalną.

-Tak samo jak stwierdzenie, że homoseksualizm to grzech? Tylko czym się wtedy ostatnie zdanie różni od wcześniejszego, o zarazie? Stylem?

-Nie tak samo. O ile pierwsze może być rozwiązane na gruncie rozumu, nauki, to drugie jest oparte na religii.

-Jest prywatnym przekonaniem, którego z jakiś powodów nie można głosić na forum społecznym?

-Tak i nie. Nie z jakiś powodów. Dla mnie, jako ateisty to zdanie jest niezrozumiałe. Co może zrobić wierzący? Może odwołać się w tym przypadku do wiary, słownika, który jest dla mnie obcy. Bóg tak powiedział. Nie jest więc w stanie argumentować, uzasadniać tak, aby było to zrozumiałe dla tych, co mają innych bogów czy radzą sobie bez nich. Idąc dalej, wykluczam obie wypowiedzi, ale z różnych przyczyn. Zdanie: „lenistwo to grzech” jest dla mnie niezrozumiałe. To po prostu bełkot, lokalny, prywatny – o ile dadzą rade przełożyć to na język zrozumiały dla publiczności, wtedy zastanowimy się, czy należy blokować takie wypowiedzi jako atak na osobę, czy nie. Na razie nie wiem, co to znanie mówi. Zdanie o zarazie rozumiem i jest ono atakiem na osobę.

-Wy tak gadacie, trochę się kręcicie… To jest sprawa, którą trochę inaczej należy rozwiązać. Przestrzeń publiczna opiera się na cenzurze i cenzura jest ważna, bo wpływa na nasze życie. To, że nie wyrażamy zgody na wypowiedzi raniące osoby ze względu na płeć, orientacje seksualną czy kolor skóry, jest aktem. Uzasadnia się przez to, że po prostu nie chcemy, aby takie osoby źle się czuły. Uznajemy, że przyzwoitą wspólnotą jest ta, w której takie rzeczy nie są przedmiotem podziału. Wtedy opór wobec badań niższości intelektualnej mężczyzn, kobiet, heteroseksualistów, praworęcznych i tak dalej, jest oporem opartym na tym akcie. Na tym co uznane za przyzwoite i za nieprzyzwoite. To niestety, a może stety, jest kwestia stylu, smaku.

-Czyli, że co? Akt woli, który potem zostaje jakoś uzasadniony?

-Uzasadniony pragmatycznie. Lepiej jest żyć w społeczeństwie, w którym nie jest się deprecjonowanym z powodów, które nie mają większego znaczenia.

-Zbyt abstrakcyjnie, ale ogólnie zgoda. Lata walk mniejszości, inności, które zaowocowały uznaniem. Ruch kobiet, ruch na rzecz zniesienia niewolnictwa… Proces, który przekształcił nasze „oczywistości” i uznane społecznie sposoby mówienia.

-Czyli po prostu nie bo nie? Bo to niegrzeczne?

-A co w tym złego? Nasza społeczna wrażliwość się rozwija. Nie trzymamy psów na łańcuchu, nie zezwalamy na rasizm, homofobie, seksizm. A to, że komuś zamkniemy usta, bo sączy jad, to trudno. Nie tolerujemy niektórych zachowań.

-Ale to niebezpieczne. To samo może powiedzieć druga strona. Nie tolerujemy pewnych osób, bo to nie nasz smak. Czy nie to prof. N. też robi częściowo? Policzki mu puchną ze względów moralnym i estetycznych. Potrzebujemy chyba jakiegoś uzasadnienia, które powie, który, no, smak, jest właściwy. Inaczej to starcie sił, walka o opanowanie przestrzenie publicznej…

-To się częściowo dzieje. Obrona prof. N. jako obrona wolności słowa, to nic innego jak walka o zmianę tego, co uznajemy za dopuszczalne, za przyzwoite. A uzasadnienie… pytanie, który świat jest lepszy. Gdy zezwalamy na ranienie ludzi ze wzglądu na płeć, rasę, orientacje seksualną czy też inny, gdy każdemu należy się szacunek. To po prostu kwestia wyboru. Ja wybieram opcje drugą, bo wolę świat, w którym dzieje się mniej krzywdy, niż więcej.

-Zbyt ryzykowne. Co gdy większość wybierze pogardę i przemoc.

-To mamy zapaść, kryzys… a potem przychodzi opamiętanie, albo i nie.

-Fajne.

-Jesteśmy stadem. Stado musi wytwarzać normy i wykluczać tych, którzy je łamią.

-Siewców nienawiści czy homoseksualistów.

-Zależy od stada. Kto zostanie alfa – śmieje się.

-Ale to co? jesteś zwolennikiem, aby karać tego typu wypowiedzi, jak prof. N?

-Jak najbardziej. Z całą surowością. Sprawą powinna zająć się prokuratura. To było nawoływanie do przemocy wobec osób o innej orientacji seksualnej.

-A taka na wiarę?

-Nie. Bo to nie jest świat w którym chciałbym żyć.

-A na wierzących?

-Tak.

-Czyli potrzebujesz jednak rozdzielenia, kiedy mowa dotyczy poglądów a kiedy osób.

- I wracamy do punktu wyjścia.

-Chyba wy. Ja idę do domu.

-Ej no!



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tej, dej.

Po nieudanych próbach poszukiwania funduszy na wydanie książki, którą stworzyli studenci w ramach edukacyjnego projektu, postanowiliśmy poszukać wsparcia bezpośrednio u ludu. tutaj link do zrzutki Dzięki za wszelkie wsparcie! Hej! Kto czytał książkę Nekrofilna produkcja akademicka , ten wie, że był pewien projekt ze studentkami i studentami. Próbujemy wydać to, co zostało wtedy stworzone. Od kilku lat. Teraz szukamy finansowania w sposób społeczny. Wiadomo, z perspektywy nowego myślenia o nauce, taka publikacja nie ma znaczenia. Dla mnie jest to ciekawy dokument. Nie ingerowałem w pojawiające się głosy. Jeszcze, co ciekawsze, niektóre autorki są dzisiaj "poważnymi" autoetnografkami publikującymi w tak zwanych topowych czasopismach. A wszystko, również moja przygoda z AE, zaczęła się od tego projektu. Edit: pojawił się wpis dotyczący naszej zrzutki: http://sliwerski-pedagog.blogspot.com/2019/06/jak-sobie-uzbierasz-to-wydasz.html tutaj zamieszczam komentarz: ...

Promocje

Siedzę ze znajomym. Jest pełnia lata. Palimy papierosy i się pocimy. Rozmawiamy o różnych sprawach. Normalnie, chaotycznie – dygresja za dygresją, urwane wątki, podążanie za skojarzeniami, rozkojarzenia. Mówię o blogu, że piszę i coś marudzę. -Tu chodzi jedynie o fejm – odpowiada. – Nic więcej. Nie wiem czy mówi o moim blogu czy ogólnie o blogach. I czy w tym ogólnie, to moja praktyka też się mieści. Czy to rzeczywiście robię z czysto narcystycznych pobudek? Radość wielka mnie ogarnia, gdy post przeczytają z cztery osoby, ktoś kliknie „lubię to” pod postem na fejsie? Na początku, pierwszy wpis na blogu, cele zdefiniowane Od reality show do autoetnografii Trochę się zmieniło od tego czasu. Główna idea została. Komentować i czynić publicznym życie akademickie. -Kogo to interesuje?- mówi inna osoba. – Garstkę ludzi. To nie jest publiczne. Daj sobie już spokój z uniwersytetem. Szkoda zdrowia, energii. I tak to sensu nie ma. Mało co ma - myślę. ...

Promo: Tomik wierszyków

  Nie cierpię tego momentu – chociaż wcześniej jawi mi się on jako radosny – gdy coś się jednak ukazuje. Wszelkie moje teksty są lepsze, gdy są schowane. Moment, gdy się ukazuję, to jakby dopiero wtedy padało na nie światło, ukazujące pełnie nędzy. Już ich nie lubię. Chciałbym znowu je schować. W mroku nabierają niesamowitych kształtów, zyskują na wartości.  

Obserwatorzy

Top Lista Najlepsze blogi

Najlepsze Blogi
zBLOGowani.pl
Konkurs blogów pisanych sercem