Przejdź do głównej zawartości

Czwartek jak co dzień



Papieros – kawa- internet: poczta, odpowiadanie na mejle, fajs, skrolowanie, odpowiadanie na komentarze, sprawdzanie powiadomień, karmienie swojego ja – papieros – godzina do wyjścia – co robić? – poprawianie tekstu nad którym pracuje? Nie, raczej nie, już tylko 40 minut do wyjścia. Coś poczytać? Ale co? Parę mejli jeszcze do napisania – kolejna kawa – skręty żołądka i mdłości– 30 minut do wyjścia – piszę mejla, kolejnego, w sprawie finansowania badań – natrafiam na tekst o mobbingu na uczelniach i myślę sobie, że nowe statuty niektórych uniwersytetów sprawią, że będzie jeszcze gorzej – pisanie kolejnego komentarza, tym razem, marudzę wraz ze znajomą, że tyle pracy bezsensownej, wypełniania papierków, a to można lepiej zorganizować – 10 minut do wyjścia. To już nie poczytam. Papieros i pakowanie się, pakowanie się do samochodu i na uczelnie.
– potem konsultacje, dyżur.


Na uczelni. Najpierw wypełnianie podań o dofinansowanie, i kserowanie dokumentów do „teczek” bo jestem w trakcie procedury. Chińska zupka, ser w ziołach, bo nie jem mięsa. Informacja od L. że mam do dzisiaj poprawić tekst po recenzjach, albo z nami koniec. Papieros przed budynkiem. Studenci z indeksami przed drzwiami. Znowu przy ksero. WL mówi, że to strata papieru, tuszu, sprzęt się niszczy, i ogólnie to czasu strata też. Przytakuję. Wzruszam ramionami. Papieros. Ksero. Spotkanie katedry, słucham i kseruję. Jakieś rozmowy w międzyczasie, w biegu. Zaraz będzie trzecia, korki będą.

I znowu samochód. Dom. Spacer z psem. Odgrzewany, wczorajszy obiad. Robię się senny, a muszę pracować nad tekstem. Mózg nie działa, nic nie działa. Mrożona kawa może zadziała. Fejs. Przewijanie. Kawa jeszcze nie zadziałała.

Zmuszam się do otworzenia pliku. Nie mam siły poprawiać tekstu. Uwagi recenzentów były słuszne, ciekawe i warte przemyślenia. Chciałbym mieć więcej czasu, aby artykuł uczynić lepszym. Nie dam rady, nie w tak krótkim czasie, nie na dzisiaj. Ale trzeba skończyć. Mam jeszcze dwa zaległe teksty i przygotować się trzeba na konferencję. Nie wiem jak to wszystko ogarnę.

Do wieczora nad tekstem. Papierosy, poszukiwania książek, przenoszenia, dopisywania, doprecyzowywania. Jednocześnie siedzenie na fejsie. Samotnie i w tłumie. Pies nieustannie szczeka na sąsiadów. Próbuję się z nim bawić, ale nie jestem tak ciekawy, jak osoby za płotem.

O 20 spacer, kolacja przy serialu i powrót do pisania. Przez chwilę słucham muzyki do pisania, ale mnie rozprasza. Zdejmuję słuchawki.

Piszę i mam wrażenie, że słowa nie sięgają myśli, tylko się o nie ocierają. Sans jest obok zdań.

O północy kończę. Wysyłam tekst. Nie jest dobry, ale już nic więcej nie wycisnę. Napisze się inny, lepszy. Jeszcze tylko wieczorne wyjście z psem na papierosa i sen. No i jeszcze post ten trzeba wrzucić.

Komentarze

  1. Słowa nie sięgają myśli - w samo sedno.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy można subskrybować bloga, żeby być na bieżąco?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już można, obok wyszukaj w trzech kreseczkach wysuwają się opcje, nie wiem czy to dobre ulokowanie, automatycznie tam dodało

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Tej, dej.

Po nieudanych próbach poszukiwania funduszy na wydanie książki, którą stworzyli studenci w ramach edukacyjnego projektu, postanowiliśmy poszukać wsparcia bezpośrednio u ludu. tutaj link do zrzutki Dzięki za wszelkie wsparcie! Hej! Kto czytał książkę Nekrofilna produkcja akademicka , ten wie, że był pewien projekt ze studentkami i studentami. Próbujemy wydać to, co zostało wtedy stworzone. Od kilku lat. Teraz szukamy finansowania w sposób społeczny. Wiadomo, z perspektywy nowego myślenia o nauce, taka publikacja nie ma znaczenia. Dla mnie jest to ciekawy dokument. Nie ingerowałem w pojawiające się głosy. Jeszcze, co ciekawsze, niektóre autorki są dzisiaj "poważnymi" autoetnografkami publikującymi w tak zwanych topowych czasopismach. A wszystko, również moja przygoda z AE, zaczęła się od tego projektu. Edit: pojawił się wpis dotyczący naszej zrzutki: http://sliwerski-pedagog.blogspot.com/2019/06/jak-sobie-uzbierasz-to-wydasz.html tutaj zamieszczam komentarz: ...

Promocje

Siedzę ze znajomym. Jest pełnia lata. Palimy papierosy i się pocimy. Rozmawiamy o różnych sprawach. Normalnie, chaotycznie – dygresja za dygresją, urwane wątki, podążanie za skojarzeniami, rozkojarzenia. Mówię o blogu, że piszę i coś marudzę. -Tu chodzi jedynie o fejm – odpowiada. – Nic więcej. Nie wiem czy mówi o moim blogu czy ogólnie o blogach. I czy w tym ogólnie, to moja praktyka też się mieści. Czy to rzeczywiście robię z czysto narcystycznych pobudek? Radość wielka mnie ogarnia, gdy post przeczytają z cztery osoby, ktoś kliknie „lubię to” pod postem na fejsie? Na początku, pierwszy wpis na blogu, cele zdefiniowane Od reality show do autoetnografii Trochę się zmieniło od tego czasu. Główna idea została. Komentować i czynić publicznym życie akademickie. -Kogo to interesuje?- mówi inna osoba. – Garstkę ludzi. To nie jest publiczne. Daj sobie już spokój z uniwersytetem. Szkoda zdrowia, energii. I tak to sensu nie ma. Mało co ma - myślę. ...

Promo: Tomik wierszyków

  Nie cierpię tego momentu – chociaż wcześniej jawi mi się on jako radosny – gdy coś się jednak ukazuje. Wszelkie moje teksty są lepsze, gdy są schowane. Moment, gdy się ukazuję, to jakby dopiero wtedy padało na nie światło, ukazujące pełnie nędzy. Już ich nie lubię. Chciałbym znowu je schować. W mroku nabierają niesamowitych kształtów, zyskują na wartości.  

Obserwatorzy

Top Lista Najlepsze blogi

Najlepsze Blogi
zBLOGowani.pl
Konkurs blogów pisanych sercem