Przejdź do głównej zawartości

Raport z pisania artykułu – pierwsze trzy dni




Dzień pierwszy – tak jak pisałem w poście Utknąłem – siedzenie przed monitorem, przeglądanie tekstów, szukanie inspiracji i pomysłu na układ treści. Znalazłem analizę filmu „Jak zostać królem” , która pasuje do tematu. Obejrzeliśmy go wieczorem wraz z piesami. Ciekawa rzecz, tylko czy napisanie o tym nie byłoby zbyt dużą dygresją? Ilość napisanych stron: 0.

Dzień drugi – pisanie zaczyna iść – przez cały dzień coś tam grzebię powoli. Ilość napisanych stron: 7. To wciąż wprowadzenie, robienie kontekstu. Waham się ile trzeba i czego. Przytaczanie literatury. Bardzo mało od siebie. Wciąż nie przechodzę do analizy. Do tego, co ważne. I samodzielnego myślenia.

Dzień trzeci – znowu mało pisania – niby doczytuje teksty, które mogą się przydać do szkicowania tła – tak jakbym bał się przejść do mówienia od siebie – rozpraszam się – siedzę na fejsie, przeglądam blogi, piję kawę za kawą – idę z psami na ogród pozbierać jeżyny bo już się sypią. I żeby pieski pobiegały. Zaraz trzeba będzie robić obiad. Nie wiem czy coś napiszę. To, co czytam niewiele wnosi do głównego tematu. Ale za to bibliografia się rozrasta.

Odczuwam zmęczenie. Sam siebie odciągam od mówienia. Obudowuję słowa – to strach? Przecież wiem, co chcę powiedzieć. Dlaczego przeciągam? To banalne? Może, gdy zacznę pisać, to co myślę okażę się nikim więcej jak ignorantem?

Siedem stron i nic nie powiedziałem. Za to tekst wygląda na gęsty, taki akademicki, ładny taki.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Promo: Tomik wierszyków

  Nie cierpię tego momentu – chociaż wcześniej jawi mi się on jako radosny – gdy coś się jednak ukazuje. Wszelkie moje teksty są lepsze, gdy są schowane. Moment, gdy się ukazuję, to jakby dopiero wtedy padało na nie światło, ukazujące pełnie nędzy. Już ich nie lubię. Chciałbym znowu je schować. W mroku nabierają niesamowitych kształtów, zyskują na wartości.  

Drugi dzień na ulicach

  Dla mnie to drugi dzień na ulicy. Przed wyjściem piszemy na kartonach oraz na biało-czerwonej fladze malujemy piorun - to nowa Polska, która rodzi się z siły kobiet. A ja pierwszy raz maszeruję pod tymi kolorami. Widzę, że są też te, pod którymi zwykle chodziłem. Powiewają flagi czarne, czarno-czerwone, tęczowe, niebieskie i biało-czerwone. Ludzi jest więcej niż wczoraj. Wylewają się z placu na pobliskie chodniki. Nie tysiąc, nie dwa, nie pięć. Nie widzę początku ani końca – ostatnio ludzie bardzo polubili spacery. Zwłaszcza dziewczyny. Wyszło też sporo znajomych. Tych, co nie widziałem od dawna, starzy znajomi z czasu aktywizmu, byłe studentki, współpracownicy. Robi się rodzinnie, gdy stoimy w kilka osób snując polityczne rozważania. Później, w marszu trochę się gubimy, pochłonięci proszeniem, aby władza szybko się oddaliła i dała wszystkim spokój. Jest spokojnie, radośnie, ale też bojowo - rząd dostaje jasny przekaz, chociaż chyba ma trudności z rozumieniem. Wła

Wychowywani przez reformę

(szkic tekstu: wszelkie uwagi mile widziane) I. Wychowanie zaczyna się od zakwestionowania wartości podmiotu. Twój obecny sposób życia jest niewłaściwy – jest lokalny, kiepski – i ty sam jesteś niewidocznym, nieistotnym lokalnym bytem, który nie posiada wartości w ramach naszych maszyn liczących i oceniających. Jesteś takim bytem, bo jesteś po prostu leniwym, ociężałym balastem, pasącym się na publicznej kasie, siedzącym na etacie i obrastającym tłuszczem? Czy może po prostu zbłądziłeś, źle zostałeś wychowany, ale można ciebie jeszcze reedukować? Nauczyciel wyrozumiały nie traci nadziei – daje szansę na poprawę. Chociaż ma świadomość, że niektórzy to tylko odpady. Odsiewanie, segregowanie to część jego misji. Nauczyciel wie: świat składa się z 1 procenta najlepszych, 10 procent bardzo dobrych, 25 procent dobrych, potem średni, i ostatni 1 procent to… To porządek rzeczy i ludzi dany przez naturę, boga czy inną siłę wyższą. Równość to komunistyczny wymysł zdepra

Obserwatorzy

Top Lista Najlepsze blogi

Najlepsze Blogi
zBLOGowani.pl
Konkurs blogów pisanych sercem